środa, 20 marca 2013

I love acting, truly my favorite people are actors.

Sean Penn to jeden z moich ulubionych ludzi filmu. Celowo ani nie aktorem, ani nie reżyserem, bo kocham go równie mocno po każdej stronie kamery. Pierwszy film jaki pamiętam związany z Seanem to "Słodki Drań" (jednocześnie jego druga nominacja do oscara) obejrzany oczywiście ze względu na Allena, który jest jego reżyserem. Zawrócił mi w głowie, dlatego ucieszyłam się kiedy parę dni później wpadło mi w ręce "Przed Egzekucją"(pierwsza nominacja) byłam niesamowicie zadowolona, swoją drogą wyczyny Penna w tej produkcji cenię ogromnie i lubię doń wracać. Kiedy po jeszcze paru filmach pokochałam Seana na dobre przyszedł czas na "Obietnicę" czyli Penna-reżysera. Nie wiem czemu, ale denerwowałam się dosłownie jak mu to wyszło, sceptycznie podchodzę do takiej zamiany miejsc. Ale jak było wie każdy kto miał okazję oglądać "Obietnicę" czyli naprawdę dobrze. Są sceny, które zapamiętałam i których prawdopodobnie nigdy nie zapomnę, które ukształtowały mój gust w kwestii filmów. 
Pomijając jego talent podziwiam go jako człowieka, żałuję że łatwiej znaleźPomijając jego talent podziwiam go jako człowieka, żałuję że łatwiej znaleźć informacje o tym co sobie powiększyła Doda (z całym szacunkiem do niej i jej fanów) niż to co robił Sean m.in. dla ofiar trzęsienia ziemi na Haiti, o jego fundacji czy mówieniu głośno o tym co jest nie tak w polityce, o łamaniu praw człowieka.


Krótko mówiąc- widziałam Seana geja, widziałam Seana gangstera i Seana ojca pogrążonego w żałobie i za każdym razem przekonał mnie i kupił w pełni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz