Filmy Polańskiego ratowały mnie setki razy kiedy to sfrustrowana użalałam się nad sobą "Chinatown" czy "Dziecko Rosemary" skutecznie pozbawiało mnie łez i przenosiło całą moją uwagę na to co się dzieje na ekranie. A działo się tam wiele co wie każdy kto oglądał choć jeden film tego reżysera. Uwielbiam specyfikę Polańskiego czuję się w niej jak w domu, ale rozumiem że komuś może przeszkadzać. Kocham kadry z "Noża w wodzie" praca kamery Polańskiego to istne mistrzostwo. Mogłabym oglądać same ujęcia bez głosu i dialogów i to by mnie satysfakcjonowało, bo- dam sobie uciąć wszystko- byłyby świetne. Sama osoba tego reżysera jest dla mnie wielkim autorytetem, to prawdziwy człowiek z klasą i artysta, jedyny w swoim rodzaju. Marzę o podziękowaniu mu za wszystkie filmy, ale chyba nie obyłoby się bez mojej histerii więc może nieosiągalność tego marzenia jest dobra dla mojej reputacji. A z resztą chrzanić ją, chciałabym wyznać Polańskiemu wszystko co niechcący dla mnie zrobił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz